Wycieczka do Sztokholmu była spełnieniem moich marzeń .Odkładałam na nią pieniądze przez caaaały rok. Bóg mnie wysłuchał. Udało mi się załatwić i dowód osobisty dla Marysi i pogoda dopisała. Zaczęśmy zwiedzanie od punktu widokowego ,zauroczona widokami nie chciałam schodzić na dół .
Same popatrzcie ......
Z tamtąd pojechaliśmy do Muzeum Okrętu Vasa .Vasa to szwedzki okręt wojenny – królewski galeon, słynny z powodu jego spektakularnego zatonięcia, a następnie wydobycia i przekształcenia w okręt muzeum. Jest monumentalny,piękny i tajemniczy zarazem. Wzbudza podziw i uznanie dla Wszystkich którzy pracowali nad przywróceniem mu świetności.
Prosto z Muzeum pojechaliśmy do miasta. Tam odwiedziliśmy miejsce w którym zginął Olaf Palme. Zlokalizowaliśmy sklepy z pamiątkami i oglądaliśmy kolorowe ulice Sztokholmu. Na ulicach czarno od arabów,murzynów i mieszanek. W małych sklepikach z pamiątkami sprzedają arabowie, na ryneczku stragany prowadzą arabowie. A gdzie rodowici szwedzi? .....
W niedzielę rano pierwszym punktem do zwiedzania był Ratusz w którym odbywają się kolacje Noblowskie .
Dziedziniec ,a raczej błękitna sala nazwana tak od koloru nieba widocznego przez oszklony dach jest salą w której podawana jest kolacja .
A to schody, po których Król i Królowa oraz goście przechodzą do Sali Balowej - Złotej sali Balowej ....
Piękne miejsce.....aż chce się tańczyć .
Następna sala to sala obrad rządu .
Sala z pięknym sklepieniem
i sala kolumnowa Oraz winda dla Królowej i Króla.
Boże zrobiłam 400 zdjęć i tak trudno wybrać te najpiękniejsze.
Następnym miejscem do zwiedzania był zamek Drottningholm – rezydencja królewska w Szwecji, na wyspie Lovön, w gminie Ekerö, na przedmieściach Sztokholmu. Znajduje się tu pałac w stylu renesansowym zbudowany w końcu XVII wieku, otoczony barokowym ogrodem.
Piękne kwiaty, fontanny i cudowne otoczenie zieleni i dzikich gęsi. W takim miejscu zapomina się o wszystkich klopotach i zmartwieniach.
Kolejnym punktem programu było stare miasto.
No i oczywiście jeszcze zakupy pamiątek .Najlepsze zostawilam sobie na koniec.
Spotkanie w realu z Iwonką Drutoterapią .WIELKIE DZIĘKI IWONKO za to ,że przyjechałaś ,czekalaś i za prezent. Moja wdzięczność nie zna granic.
Było super, wspaniale ...tylko krotko. Wymysliłyśmy,że może zrobimy spotkanie w Gdańsku. Za rok ...znajdę Wam nocleg i zrobimy zjazd na weekend. Co Wy na to?.
Po powrocie na prom i zjedzeniu kolacji udałyśmy sie na disco i pokaz barmański.
za to ,że uważnie obserwowałam dostałam drink do koloru garderobu...hihii
Ostatnie śniadanie na promie było trochę smutne ,że to już koniec naszej przygody .Za rok jednak będzie następna .......a to przecież już tylko jakieś 330 dni .....
5 komentarzy:
Piękne zdjęcia, ślicznie wyglądacie, widać, że wycieczka udana :) I spotkanie z Iwonką :)Super!
Pozdrawiam
wspaniale ,ze udało Ci się zrealizować marzenie.. Tak trzymaj ! Pozdrawiam ciepło .
Cudownie, że tak Wam się podoba! Piękne zdjęcia!
Anka
Znajome magiczne miejsca, byłam tam w maju i już bym chciała tam wrócić.
To była najfajniejsza wycieczka na jakiej byłam, chociaż miałam trochę dolegliwości związanych z chorobą morską.A chyba nawet płynęłam tym samym promem.
Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo zdrowia.
Iwona S.
Piękne zdjęcia i fajne spotkanie
Prześlij komentarz