wtorek, 27 września 2011

Brązowy skończony

Nareszcie skończyłam ocieplacz. Doszłam do wniosku,że im mniej podoba mi się wzór na sweterek tym wolniej go robię. Ale ...nie zaczyna się zdania od ale ....ale nareszcie skończyłam.

A teraz trochę marzeń :

chciałabym być wiewiórką ...oczywiście amerykańską .
Chcialabym mieć taki wieszak na korale

I chciałabym znaleźć czas by usiąść na balkonie włączyć relaksującą muzykę i obserwować taki piękny zachód słońca.

sobota, 17 września 2011

Koniec żartów

Mało kto do mnie zagląda i czyta moje masakryczne wypociny . Kochane, pomimo wszystko pisać dalej będę . Choćby dla siebie.
Nie miałam w tym roku urlopu jednak wyprawa do Sztokholmu była na tyle cudowna ,że szybko zregenerowałam siły.Ciągle wracam tam myślami,choć trzeba było wrócić do pracy.
Wszystko zaczyna się od nowa. Nowe dzieciaczki,

nowy rok szkolny ....a do wakacji hihihi...tylko 286 dni .....,a do Bożego Narodzenia jeszcze bliżej TYLKO 98 dni.Nadeszła piękna jesień.Ciepła ,słoneczna mieniąca kolorami i kusząca słodkim lenistwem.




Leniuchuja biedronki, leniuchują koty
Więc i ja mam usprawiedliwienie żeby poleniuchować
. Mogłabym tak leżeć bez końca ....ale wolę wieczorem siedzieć na balkonie .Mam piękny widok na księżyc ....no same powiedzcie

Na drucikach robię co widać
ino powoli mi to idzie bo czasu mam mało. Korzystam z ładnej pogody co bardzo podoba się Atenie
a ciszę zakłócaną szumem fal przerywa czasami ryk syren lub odgłos motorówki

Ogólnie rzecz ujmując jest pięknie i mogłoby tak pozostać .
Nic z tego ,Marysia ma chrzest morski i ślubowanie na Darze Pomorza na którym nie będę ,bo rozpoczynam doszkalanie. Kurcze pech czy jakiś znak ......