poniedziałek, 9 sierpnia 2010

Wyjechać czy nie oto jest pytanie

Boże dwie noce nie spalam zanim podjęłam decyzję czy mam jechać nad jezioro z Marysią i psem. Jakoś tak źle się czuję z faktem ,że ja wyjadę a mama zostanie sama w domu ...na wpół leżąca.
Wiecie ,że nie ma mi kto pomóc w opiece.Jednak musiałam być egoistyczna i wyjechać odpocząć choćby kilka godzin.




Pogoda nam dopisała ...było cieplutko ale tak naprawdę z wyjazdu najbardziej cieszyła się chyba Atena. Kocha wodę i jak zobaczyła takie wilgotne warunki do zabawy rozszalała się na dobre.
Ja oddałam się słodkiemu lenistwu ,a Mary kontrolowała czy pomościk się nie załamie pod takimi dwiema laseczkami hihihi


Mokradło wiło się w szuwarach i ten widok rozbawił mnie do łez ...wlazła w szuwary i widać było tylko poruszające się trawiska a psa niet ..nagle pojawił się nos a potem cała morda i na końcu pies.



Potem znalazła zdechłą rybę ... odgonić jej nie można było ...


W końcu zmęczone kąpielą Ateny odpoczywałyśmy na Ławce przyjaźni ....prawda ,że ładna ....

Nagle lunął deszcz więć uciekłyśmu do autka i w drogę do domku. W drodze słuchałam oczywiście mojego ulubionego country Josha Turnera Me and God ..posłuchajcie ...piękny kawałek
http://www.youtube.com/watch?v=nSbaZOlPWzM

1 komentarz:

evejank.blogspot.com pisze...

Fajnie, że jednak wyjechałaś. Dobrze jest odpocząć choć kilka dni