sobota, 19 października 2013

Szaruga jesienna

Najpiękniejsza jesień minęła .Liscie opadły z drzew i tworzą  suche ,szeleszczące choć niezbyt kolorowe dywany. Coraz częściej pada deszcz .Dni coraz krótsze i zimniejsze. Wieczory długie trwające bez końca. Spacery stają się coraz mniej przyjemne bo ręce marzną ,ale dajemy radę bo mojej psince coś się należy .
 



 
 
Honey szaleje w domu ,wszędzie go pełno ,ale przynajmniej mam regularną dawkę humoru.
 
 
 
 A co w życiu codziennym ??? Te osoby które na co dzień odwiedzają mojego bloga i znają mnie od lat pamiętają moje zmagania z rakiem ,chemioterapią, naswietlaniami. Powiedziałam sobie nawet nie tak dawno ,żer już nigdy więcej takich stresów. Nigdy więcej operacji i chorób. Widac Bóg chciał inaczej. Zrządzeniem losu spotkałam dobrą duszę która namówiła mnie na rekonstrukcję piersi. Jest kilka metod tej operacji .Po rozmowie z lekarzem przesympatycznym panem doktorem zdecydowałam się na zabieg . Lekarz wybrał metodę rekonstrukcji z materiału własnego czyli z płatu brzucha. Metoda nazywa się TRAM. Jest to operacja dwuetapowa najpierw uwalnia się płat brzucha czyli podcina by utworzyły się nowe naczynia krwionośne
  , a po dwóch miesiącach
przesunięcie płata w miejsce amputowanej piersi
 
 Wbrew pozorom to długi i ciężki proces wymagający od pacjentki zdecydowania uporu i walki takiej samej jak w chorobie nowotworowej. Potrzebne jest wsparcie bliskich ,przyjaciół i mnóstwo pozytywnej energii. Proces rekonstrukcji zaczęłam 23 września ,już dwa razy zwątpiłam. Opadły mnie siły ....... Jeszcze miesiąc do drugiej operacji ...będzie trwała nieprzerwanie 7 godzin pod narkozą . Muszę po pracować nad pozytywnym myśleniem w zakresie operacji. A potem ..........bajka :-)
 
 

poniedziałek, 14 października 2013

Lubię wszystkie pory roku ,ale jesień niezmiennie zachwyca mnie barwami i zapachem spadających liści .Uwielbiam to miejsce ....i za żadne skarby nie zamieniłbym go na inne .
 





















środa, 9 października 2013

Wymarzone wakacje w Sztokholmie

Bardzo długo marzyłam o prywatnym wyjeździe do Sztokholmu. Tak żeby połazić po mieście ,popatrzeć na ludzi ,posłuchać rozmów w innych językach ,zatrzymać się w czasie .......Długo odkładałam kasę i planowałam szczegółowo każdy dzień .Zarezerwowałam noclegi w hostelu niedaleko Zamku Królewskiego .
Dla mnie bajka ,przemiła obsługa ,super warunki jak na hostel blisko na starówkę ,do metra i do centrum handlowego. zanim wyjechałyśmy przyjechała Ania B z córeczkami zaopiekować się naszymi zwierzakami i pobyć nad morzem .


Wyjechałyśmy we czwartek 15 sierpnia 2013  w dzień imienin Marii . Podróż minęła spokojnie ale na pewno następnym razem wykupię kabinę bo spanie w fotelach lotniczych to masakra.
Maria balowała na dyskotece ja odstresowywałam się leniuchując czytając i robiąc na drucikach .


Prosto z Nynashamn  dzięki wspaniałej znajomości angielskiego  Maria dowiozła nas prosto do celu

 
Ty na miejscu już w pokoju. Miałyśmy zepsutą szafkę na szyfr więc pościel dostałyśmy za darmo . W ramach rekompensaty .
 

 
Po rozpakowaniu bagaży poszłyśmy na spacer ,zaczęła się przygoda .Przez 6 dni zwiedziłyśmy Stare Miasto ,Zamek Królewski, Zamek Drottingholm , Muzeum Vasa ,Muzeum Nobla ,Skansen .Spacerowałyśmy miastem w dzień i w nocy i podziwiałyśmy jak to możliwe żeby w mieście o tak różnorodnych kulturach gdzie ulicami przewijają się murzyni ,arabowie  , japończycy
może być tak czysto. Wszyscy są uprzejmi ,mili , pomocni. Jeśli nie znasz języka to nawet na migi ale Ci pomogą ,zaprowadzą za rękę i wytłumaczą bardzo dokładnie. Obsługa hostelu rewelacja. Kupiłyśmy     http://www.visitstockholm.com/en/stockholmcard/ na 5 dni . Miałyśmy wstęp wolny do 75 muzeów i do metra.
Wracałyśmy wieczorami z bolącymi nogami ,padnięte,  ale mega szczęśliwe.
Tu w drodze do Muzeum VasaMaria Assasin   

 Wesołe miasteczko http://www.gronalund.com/

 Kobiety w służbie Jej Królewskiej Mości

Maria była zachwycona  W samym zamku zdjęć robić nie wolno ale nikt nie robi sprzeciwu .
 

 Patrzymy razem w pogodną przyszłość Najstarsza cukiernia w Sztokholmie
 
 
notabene w rękach Polaków   

Moja opoka językowa i drogowa hiii

 Sztokholm nocą jest piękny
 
 
   

 
 
 
 
 
 

 Na zakupach było wesoło         

Najwęższa uliczka miasta
 
 
      i obok niej piękny znak w sam raz dla mnie   
 
 
Spacerom nie było końca i drogi prowadziły nas w różne ciekawe miejsca .
 

 

 

 

 

 

 

 

 
 Symbole Egiptu przed Muzeum Narodowym

Kolorowe autobusy
Przed Zamkiem Królewskim z żołnierzami

bardzo młodymi ludźmi.

 A tu  bezcenna mina Marii
 i szczęśliwa mina mamy .

Urocze budki telefoniczne

 i kolorowe zakątki .

 

 

 

Straż zamkowa,

 

 i placyki pomiędzy starymi uliczkami .W tej Katedrze Księżniczka Viktoria brała ślub   
 
Przed muzeum Nobla
 
 



       
 

 
 W drodze do Muzeum Vasa  można nacieszyć oczy pięknymi statkami . I Akwarium z lasem tropikalnym

 








 A tu Maria segreguje śmieci



 Sam okręt robi niesamowite wrażenie
 

   
 
 
   

A po zwiedzaniu przepyszna kawa i ciacho . 
 

 
 

 

 



 

 
Prosto z Vasy poszłyśmy do Junibacken  http://www.junibacken.se/
Piękne miejsce poświęcone literaturze dla dzieci. Można tam było robić wszystko skakać po zamkach ,wieszać się na linie ,udawać Królową Śniegu .Odwiedziłyśmy bajki  Pippi Pończoszanka, Muminki, Alfons Åberg, dziadek Pettson i kot Findus czy Linnea , Emil czy też Karlson spadający z dachu.







     
 
 
To tylko namiastka tego co widziałyśmy i gdzie się bawiłyśmy. Niezapomniane chwile. Ostatnim punktem programu tego dnia był Skansen na wysokiej górze. Urocze miejsce. Zielone i pełne klimatu , historii i szalonych wiewiórek które skaczą na Ciebie w poszukiwaniu orzeszków i ciasteczek.
 
 
              A tu macie zaprzęg Świętego Mikołaja szykujący się do Świąt .     
Na terenie Skansenu znajduje się ZOO, gdzie lemury biegają swobodnie pomiędzy nogami zwiedzających . Jeden z nich chciał mnie złapać za stopę ,ledwie uszłam z życiem .


 Maria natomiast nie bała się dotknąć palcem tarantuli   brrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr


 
 Pogoda dopisała nam w dzień wyjazdu do Drottingolm ,miejsca gdzie w chwili obecnej mieszka Król Gustaw z Królową Sylwią . Urocze miejsce jezioro ,cisza ,zieleń i mnóstwo ,mnóstwo kaczek . Po drodze zaszłyśmy na podwórze Ratusza w którym odbywają się uroczystości wręczenia nagród Nobla. Ponieważ byłyśmy tam 2 lata temu nie zwiedzałyśmy budynku w środku .



 


  
Tym stateczkiem popłynęłyśmy do Drottingholm

  


   Maria odsypiała nocne rozmowy z Włochami i Japończykami
 
 

A ja wcinałam pyszną kanapkę .


 

 




  
 
 
 
 
 
    

 

 
 
               Wracając zaszłyśmy do
Galerii Metra . Pięknie zrobione same oceńcie .


 


 
 
 










 
To wszystko pestka najpiękniejszy był dzień przedostatni. Spotkałyśmy się z Iwonką
 
http://drutoterapia.blogspot.com/

 
 
To był cudowny dzień ,pod hasłem ciepło i piknikowo. Iwonka jest uroczą ciepłą osobą przy której nie można się nudzić nawet jeżeli milczymy, spacerujemy czy też podziwiamy okolicę. Elton i Maria byli w siódmym niebie .






 Iwonka oprowadzała nas jak wytrawny przewodnik .



To brama na pomost Księżniczki Viktorii

Amfiteatr letni  a to tajemnicza jama :-)

 

 Pańcia zostawiła Eltona i znikła
 
 



Stary namiot straży królewskiej .


No i zaczął się piknik ,same smakołyki  King Elton pilnuje.

Potem Iwonka zabrała nas do siebie .Ma śliczny mały dom z uroczym ogrodem i  wspaniałym tarasem za domem.  

  Jest dużo miejsca do zabawy .

  i baraszkowania na trawie.
Elton to uwielbia.
  
 
 
 
 
   
Dzielnica spokojna ,pełna starych domów jednorodzinnych .


Nawet Marysia uległa pokusie placu zabaw.



Pamiętacie zamarznięty pomost ze zdjęć Iwonki??? Tak to ten sam ...i ta cisza kojąca serce i uszy. Wspaniałe miejsce na wypoczynek .






Wracając ze spaceru Elton ociera się o murek .Dlaczego ??? nie wiadomo .
 

 
 
 
Szanując prywatność Iwonki nie robiłam więcej zdjęć.  Iwonka zrobiła przepyszną kolację i szarlotkę siódme niebo . Po prostu bajka. Dzień był wspaniały. Jestem wdzięczna Iwonce i jej mężowi za takie superaste przyjęcie.  Mam nadzieję ,że kiedyś to powtórzymy