W tym roku szkolnym miałam suuper grupę ,dzieciaki działały na mnie jak akumulator . Kiedy w domu było ciężko bo mama choruje i wymaga mojej opieki 16 godzin na dobę ,kiedy miałam doła z powodu mojego kolegi raka eh wystarczyło je przytulić, a 18 akumulatorów to już coś ...hihihi nie da się nie uśmiechać . Tak więc zobaczcie co stracę 24 czerwca
.
Potem zafundowałam dzieciakom wycieczkę do Chin z jedzeniem prawdziwymi paleczkami włącznie
Po Dniu Mamy pojechaliśmy do Kansas w Grudziądzu mmmmmmmmm i tam spotkałam Marshala ..facet wart grzechu ...gdybym schudla jakieś 10 kilo hihihi
2 komentarze:
Renia! super, że znowu piszesz!
Chya już czas jakieś spotkanko zorganizować :)
jakie fajne dzieciaki -pozdrawiam
Prześlij komentarz