Dzieci wróciły zachwycone 2 godzinnym rejsem po kanale portowym i harcach po pokładzie.
Dwa dni póxniej zabrałam moje sześciolatki na wycieczkę do
grot Mechowskich, Rozewia i Helu.
Najbardziej oczywiście podobało się fokarium i sprytne smieszki, które udawały nie żywe pływając brzuchem do góry lub trzymając się płetwą za szczebelki.
Poniżej oliwka od Pimposhki na chustę i bawełna na tunikę.
Po niedzielnym obiedzie wybrałyśmy się na spacer nad morze.
3 komentarze:
No prosze, udalo Ci sie lepiej uchwycic oliwke niz mnie.
Zazdroszcze Ci bliskosci Helu. Na Helu wlasnie moj dziadek byl dowodca jednostki tralowcow i tam mieszkal z babcia, moim tata i wujkiem. Jak moj tata mial 11 lat to jednostke tralowcow wlaczyli do 8 Flotylli w Swinoujsciu i tak moja rodzinka znalazla sie tutaj. Ja nigdy na Helu nie bylam, mam nadzieje, ze kiedys mi sie uda :))))
Świetne wycieczki, też takie lubię;-)
Troszkę robótkowo, to się nazywa troszkę?
No właśnie, sukienkę to bym chciałą na Tobie zobaczyć :))) a zdjęcia piękne :)))
Prześlij komentarz