sobota, 22 września 2012

Czas leczy rany

Nie zaglądałam tu całe 5 miesięcy. Nic się nie działo?? Działo się ale żyłam jakby w takiej bańce ,nie bardzo docierało do mnie co sie stało.A może ( tak mi to przyszło pózniej do głowy ) nie chciałam pogodzić się z myślą ,że mamy juz nie ma. Na początku było jakoś łatwiej. Nie ma już mamy odeszła ,nie cierpi ,a i ja mam teraz czas dla siebie. Rzuciłam się w wir zmian,meble ,remont kuchni zmiana ogrzewania ,wyjazd na ilibiony prom Stena Line no i wyjazd w góry. 


   



Spędziłam u Małgosi Polańskiej Kubiak 3 cudowne tygodnie. Jadąc na południe nocowałam u mojej przemiłej sąsiadeczki Joasi. Zwiedziłam Toruń ,Łódź, Nowy Sącz i okolice .Zjeździłam pół Słowacji zobaczyłam piękne zamki i skanseny .      
Po powrocie jak zwykle był Jarmark Dominikański i spotkanie z Małgosią. To niesamowite ale czułam się tak jak byśmy spotykały się od lat. szkoda tylko ,że miałyśmy tak mało czasu na pogaduszki. Córka Gosi Hania to wspaniała dziewczynka.
No cóż wakacje minęły .Zaczęła się szkoła i wróciły wspomnienia. Nagle okazało się ,że nie mam się do czego spieszyć ,nie ma motoru który mnie napędzał. Wracam do domu w którym panuje martwa cisza .Za częłam xle sypiać i wracać myślami do czasu gdy w domu była mama. Nagle uświadomiłam sobie ,że to ja trzymam ją przy sobie. Nie mogę a może nie chcę pogodzić się z myślą ,że jej nie ma. To mnie przytłacza. Budzą się wątpliwości ,czy zrobiłam wszystko co powinnam. Może gdzieś popełniłam błąd.
Staram sie dużo spacerować ,organizować Marysi czas .zajmowac jej myśli czymś innym niż rozmyślaniem o babci. Sama muszę się z tym wszystkim uporać ,ale idzie mi to bardzo opornie. Postaram się tu zaglądać i pisać .Nie chcę Was jednak obarczać swoimi smutkami.