Było cudownie. Janeczka jak zwykle przeszła samą siebie i zastawiła stół pysznościami. Nie załapałam się na naleweczkę bo byłam kierującą ...ale odbiję to sobie jutro na Scandynawii .Dzisiejszy dzień i obcowanie z tak miłą osobą jak Janka i Lucynka ,która do nas dołączyła naładował mnie energią mega pozytywną. DZIĘKUJĘ !!!! Kochane Janeczko ,Oslun,Szanajo i Lucynko za wspaniały dzień .
Było super. Dziękuję za odwiedzinki i zapraszam częściej:)
OdpowiedzUsuńMogę rurkę,jedną!Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak widzę super spotkanko!!!Buziaczki uśmiechnięte, na stole same mniaaaammm...drutki w łapkach....pogaduchy...ach cudnie spędzone chwile:-))) A czyje to zdolne łapki wykonały tą śliczną flaszeczkę stojącą na środku stołu (zawartość pewnie pycha)?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:-)))
Ale cudne spotkanie!
OdpowiedzUsuńReniu, bardzo Ci dziękuję za wczorajszą wyprawę - z Tobą nawet objazdy są wesołą przygodą a nie utrudnieniem ;-)
OdpowiedzUsuńU Janeczki było tak, jak sobie wyobrażałam: domowo, radośnie, przytulnie... a te Chłopaki!
Miło Was zobaczyć razem :)
OdpowiedzUsuńZapraszamy na następne spotkanie z nami
OdpowiedzUsuńCzy ja tam na zdjeciu widze Pimposhkowa oliwke? :))
OdpowiedzUsuńPimposhkowa oliwka wzbudziła moją wielką namiętność - opanowałam ją, mając przed oczami duszy zapasy do przerobienia ;-)
OdpowiedzUsuńTym razem się nie udało dołączyć do Was, szkoda, ale może kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że mogłam być z Wami chociaż chwilę. Następnym razem odpuszczę sobie piesze wyprawy i przyjadę autem. Chociaż nie żałuję, że tym razem byłam bez auta, bo przynajmniej spróbowałam Janeczkowej nalewki (pycha!).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
aż zazdroszczę takiego spotkania:) trafiłam do Ciebie przez blog Lucyny i pozwolę sobie zostać na dłużej, pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę takiego cudownego spotkania!!!!!:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie:*